Meksykańskie piramidy: być jak Indiana Jones

Meksyk można zwiedzać z różnych perspektyw: dla drinków z tequilą i karaibskich kurortów, dla dzikiej przyrody albo dla fascynującej latynoskiej kultury. Ja dziś proponuję perspektywę historyczno-tajemniczą. Poczuj się jak odkrywca i badaj zaginione światy! Oto krótka top lista najciekawszych zabytków ery prekolumbijskiej w Meksyku.

Teotihuacán – między Słońcem a Księżycem

SONY DSC

Jeśli jesteście w Mexico City, z pewnością prędzej czy później traficie do pobliskiego Teotihuacán, czyli „miejsca, w którym ludzie stają się bogami” – według Azteków. Jedno z największych prekolumbijskich centrów religijnych i miasto, które w VII w n.e. zamieszkiwało ok 200 tys. ludzi – dziś ma się wrażenie, że drugie tyle turystów przybywa tu każdego dnia 😉 Ogromne tłumy nieco ujmują uroku imponującemu i bardzo tajemniczemu stanowisku archeologicznemu. Według indiańskich legend na tym właśnie płaskowyżu powstał świat i narodzili się bogowie. Później miejsce stało się czymś w rodzaju skrzyżowania Częstochowy z Nowym Jorkiem – metropolią o charakterze religijnym, miejscem kultu, pielgrzymek, rytuałów.

Całe Teotihuacán jest zagadką, nad którą do dziś głowią się naukowcy. Niewiele wiemy o ludziach, którzy je zbudowali – jeszcze przed Aztekami, na początku naszej ery. Budowle, takie jak ogromna Piramida Słońca, Piramida Księżyca czy Świątynia Quetzalcoatla (Pierzastego Węża), tworzą kompleks, którego układ odpowiada ruchom słońca i gwiazd oraz ukształtowaniem terenu. Tymczasem całość została stworzona bez użycia koła i metalowych narzędzi! Nie znaleziono dotychczas zadowalającej odpowiedzi na pytanie, jak tego dokonano. Nie wiadomo też, dlaczego potężne miasto zostało w X wieku opuszczone. Oczywiście, jak zawsze w takich przypadkach, pojawiły się teorie o udziale pozaziemskich cywilizacji.

Kompleks wart jest odwiedzenia, zwłaszcza ze względu na bliskość i dogodne połączenie z Mexico City. Mimo jego historii i charakteru, nie spodziewajmy się jednak wrażeń nie z tej Ziemi.

 

Monte Albán – mgła o świcie

SONY DSC

Przenieśmy się do stanu Oaxaca – jednego z ciekawszych rejonów Meksyku, z bardzo silną obecnością ludów autochtonicznych – Zapoteków, Mixteków, Mazateków i innych. Wystarczy wspomnieć, że ponad połowa tutejszej ludności nie mówi po hiszpańsku (o angielskim też zapomnijcie, dla jasności).

Monte Albán – Białe Wzgórze, niegdyś znane jako Święta Góra, służyło ludom prekolumbijskim jako centrum kulturalne. Powstało jeszcze w czasach panowania Olmeków, jednej z najstarszych cywilizacji Mezoameryki.

Choć pokryte olmeckimi płaskorzeźbami świątynie ogląda się z zaciekawieniem, największe wrażenie robi sama okolica tego pięknie położonego miejsca. Na Białe Wzgórze najlepiej się wybrać o świcie, gdy okoliczne szczyty są jeszcze zatopione w chmurach. Pozostałości indiańskich budowli (masywne i rozłożyste, choć niezbyt wysokie), otoczone bielutkimi pasmami gęstej mgły wyglądają magicznie. Cisza, tajemnicza atmosfera, bliskość gór, przyroda i stosunkowo mała liczba turystów sprawiają, że  Monte Alban ląduje wysoko w moim prywatnym rankingu meksykańskich zabytków.

 

Palenque – Świątynia Astronauty

Palenque_1.jpg

Odwiedźmy Palenque, czyli ruiny miasta Majów położone w kolorowym stanie Chiapas na półwyspie Jukatan. Mamy tu ponad 26 zabytkowych budowli, wydartych puszczy, która jednak wciąż się o nie upomina i ta walka człowieka z przyrodą jest widoczna na każdym kroku.

Największą sławą cieszy się tzw. Świątynia Inskrypcji na szczycie schodkowej piramidy ozdobionej 620 hieroglifami. Źródłem zamieszania jest odkryty dopiero kilkadziesiąt lat temu sarkofag króla Pakala, który rządził królestwem Majów u szczytu ich potęgi pod koniec VII wieku. Płyta sarkofagu przedstawia wizerunek króla w kostiumie, do złudzenia przypominającym skafander astronauty. I w ten sposób powracamy do ufologicznych teorii spiskowych 😉

Do Palenque najłatwiej się wybrać ze Stan Cristobal, które jest miastem bardzo urokliwym i generalnie wartym odwiedzenia. Turyści przybywają tu tłumnie, ale jednak nie tak masowo jak do Teotihuacán czy Chichen Itzá – o którym za chwilę. Ale najpierw…

 

Yaxchilan – w sercu puszczy

SONY DSC

Pozostańmy w stanie Chiapas, ale przenieśmy się na dalekie jego krańce, przy samej granicy z Gwatemalą. Yaxchilan to jedna z tych stref archeologicznych, do których dostęp jest mocno utrudniony dla turysty – do lat 90. był zresztą niemal niemożliwy.

Dziś śmiałków czeka najpierw godzinny rejs łodzią po rzece Usumacinta, a następnie przeprawa przez tropikalną puszczę. Ścieżka jest równa i ubita, a jednak jej obszar to znów ledwie wąski skrawek wydarty przyrodzie, wszędobylskiej puszczy, której konary i liście zasklepiają się wysoko nad głowami. Dech w piersi zapiera chwila, gdy zza zakrętu wyłania się widok zupełnie niesamowity – omszałe ruiny, tak zielone, że idealnie wpasowujące się w krajobraz, sprytnie ukrywające się przed okiem intruza. Nie bez powodu zresztą „Yaxchilan” oznacza w języku Majów „Zielone Kamienie”.

Choć nie ja pierwsza i nie ostatnia odwiedzałam tę atrakcję, to jednak klimat tego zagubionego w dziczy miejsca sprawił, że poczułam się jak prawdziwy odkrywca – Indiana Jones, albo przynajmniej Tony Halik.

Kompleks jest większy niż się wydaje na pierwszy rzut oka – był to zresztą całkiem potężny ośrodek kulturalny w V i VI wieku. Cechą charakterystyczną tutejszych świątyń są doskonale zachowane rzeźby, przedstawiające rytuały Majów.

 

Chichen Itzá – klasyka klasyków

SONY DSC

Oto tzw. „nowy cud świata”, miasto Majów i Tolteków założone w IV-VI wieku. Gdy myślimy o piramidach schodkowych, prawdopodobnie mamy w głowie tutejszą świątynię Kukulkana, zwaną też El Castillo (Zamek) – chyba najbardziej charakterystyczny zabytek Meksyku.

Na nim jednak atrakcje Chicen Itzá się nie kończą. El Caracol (Ślimak) to dawne obserwatorium astronomiczne, w kształcie zdecydowanie bardziej nowoczesnym niż możnaby się spodziewać po budowli z okresu początków europejskiego Średniowiecza. Mamy tu też największe w Mezoameryce boisko do rytualnej gry w piłkę (tzw. Pelotę) oraz Cenote – świętą studnię, do której ponoć kapłani wrzucali zwłoki składanych bogom ofiar.

Z pewnością wycieczka do Chichen Itzá będzie ciekawym wglądem w kulturę Majów. Miejsce jest pięknie zrekonstruowane, jednak po bajecznym Yaxchilan nie wzbudza już mojego zachwytu. No i niestety zadeptywane jest przez pielgrzymki turystów odpoczywających w pobliskich karaibskich kurortach – przede wszystkim słynnym Cancún.

 

Uxmal – budowane wielokrotnie

SONY DSC

Jeśli mamy ochotę zobaczyć naprawdę imponujący kompleks, ciekawszym wyborem może być Uxmal, położony również na Jukatanie, pośród wzgórz Puuc, powstały jednak znacznie później, bo w okresie tzw. renesansu Majów, na przełomie X i XI wieku. W architekturze widać postęp – zadziwiają chociażby nietypowe, bo owalne podstawy budowli: Piramidy Wielkiej i Piramidy Wróżbity. Ta ostatnia wysoka jest na niemal 40 metrów i zdecydowanie góruje nad okolicą.

Nazwa miasta oznacza: „zbudowane po raz trzeci”, archeolodzy doszukali się tu jednak śladów aż 5 różnych osad. Różżnorodność jest widoczna w stylu budownictwa, w ciekawych detalach: choćby na budynku nazwanym przez odkrywców-misjonarzy Czworokątem Mniszek. Współcześni historycy przypuszczają raczej, że była tu szkoła wojskowa lub królewska.

Dobrze wiem, że ta króciutka lista to jedynie wycinek tego, co Meksyk ma dozaoferowania miłośnikom prekolumbijskich kultur i odkrywcom-amatorom – nie mówiąc nawet o reszcie Ameryki Łacińskiej.

A Wy, macie swoje miejsca na świecie, które obudziły w Was żyłkę Indany Jonesa?

 

4 uwagi do wpisu “Meksykańskie piramidy: być jak Indiana Jones

  1. Czesc, bardzo fajny blog, poczytalam z zaciekawieniem. Co do Meksyku, mam bardzo podobne wrazenia. Nie bylam w Yaxchilian (brzmi swietnie), ale Uxmal i Palnque zachwycaja duzo bardziej niz Teotihuacan i Chichenitza:) Pozdrawiam i moze do zobaczenia na szlaku (siedze teraz w Chile!!).

    Polubione przez 1 osoba

Leave a Reply